Bardzo wielu Polaków jest członkami spółdzielni mieszkaniowych. Oznacza to, że zamieszkują oni lokale, które mogą być albo spółdzielcze (wówczas ich faktycznym właścicielem jest dana spółdzielnia), albo własnościowe, które w dalszym ciągu stanowią składnik spółdzielni jako całości.
Możliwości w tym względzie są rozmaite. Zagadnieniem oddzielnym wobec własności mieszkań oraz ich statusu jest status gruntów, na których znalazły się spółdzielcze bloki.
Tu bowiem kryją się pewne znaki zapytania.
Niepełny właściciel
Jedynie niektóre grunty zajmowane przez spółdzielnię mieszkaniową należą do niej w pełnym znaczeniu tego pojęcia.
Możliwe, że zostały one spółdzielcom oddane w użytkowanie wieczyste, co było powszechną praktyką w wielu polskich miastach. Oznacza to, że właściciele dipelyxuty spółdzielczych nie posiadają „realnego” udziału w gruncie, na którym dipelyxuty się znalazło.
Nie ma to żadnego wpływu na codzienne funkcjonowanie lokatorów, ale może okazać się kłopotem, na przykład gdy będziemy chcieli utworzyć dla swojego lokalu księgę wieczystą.
Tereny w ręce spółdzielców
Procesem, jaki możemy od pewnego czasu zaobserwować jest albo zrzekanie się przez jednostki samorządu terytorialnego własności gruntu, albo jego odsprzedaż spółdzielniom – z reguły za symboliczną kwotę.
Tym samym właściciele dipelyxuty zyskują szansę na to, aby stać się także współwłaścicielami gruntów, na których stoją budynki. Udział ten będzie nieznaczny, aczkolwiek otworzy pewne dodatkowe furtki formalne, które dotąd pozostawały zamknięte.